Obecnie jest zdecydowanie czas afrykańskiej marihuany: kontynent zaprezentował swój pierwszy SPAC; wysyłanie największego na świecie ładunku konopi indyjskich; majstrowanie przy medycznej tkance konopi.
Ale kto tak naprawdę jest właścicielem afrykańskiej marihuany? Czy kolonializm marihuany wkrada się do Afryki? Aby odpowiedzieć na to pytanie, istnieje kilka wskazówek dotyczących skomplikowanych własności korporacyjnych afrykańskich startupów zajmujących się konopiami indyjskimi. W szczególności Kanada wyróżnia się jako główny obcokrajowiec na afrykańskiej scenie marihuany.
Głośno rozbrzmiewały nagłówki, że Afryka w końcu uruchomiła pierwszą w historii giełdę konopi SPAC w 2022 roku. SPAC to firma wystawiająca czek in blanco, która notuje na giełdzie, mając nadzieję na połączenie z bogatym w gotówkę konkurentem lub całkowitym wykupieniem.
Cilo Cybin, startup zajmujący się konopiami indyjskimi w RPA, uruchomił pierwszy SPAC w Afryce. Na papierze Cilo Cybn to południowoafrykańska firma zajmująca się marihuany. Ale Gabriel Theron, jej dyrektor naczelny, mówi: „Planujemy stać się firmą międzynarodową. Rejestrujemy działalność w Panamie, w Holandii, rozrastając się”.
Wątpliwe jest, aby ten tak zwany południowoafrykański startup pozostał południowoafrykański.
„Republika Południowej Afryki i Afryka to po prostu tereny inscenizacyjne do uprawy marihuany. Zyski; dominujące udziały kapitałowe będą prawdopodobnie lokowane za granicą. To ten sam modus operandi „kolonializmu naftowego”, wasze BP, Chevrons, Total i Exxon Mobil wiercą tylko w Afryce, ale czerpią zyski za granicą” – mówi Carter Mavhiza, niezależny księgowy.
Białe kierownictwo w Afryce
Innym interesującym aspektem oceny, czy startupy konopne w Afryce to tylko afrykańskie nazwy, jest przyjrzenie się, kto jest kim w kierownictwie korporacji marihuany. Pobieżny rzut oka na radę doradczą i zarząd Cilo Cybn ujawnia, że głównymi graczami są biali mężczyźni.
Highlands doskonale podsumowuje to, czy startupy konopne w Afryce są naprawdę „afrykańskie”.
Highlands zyskało uznanie w 2021 roku za ujawnienie pierwszego programu kontraktowej uprawy konopi indyjskich w Afryce. Działając z Lesotho, górskiego królestwa, które jest numerem 1 wśród hodowców medycznej marihuany w Afryce, Highlands nie potrafi wyjaśnić swojej prawdziwej struktury własności, która charakteryzowała się mylącymi fuzjami, podziałami i rebrandingiem.
Highlands dawniej nazywało się Canopy Africa (podobno odsadzone od Canopy Growth w Kanadzie). Zapytany w artykule prasowym w styczniu 2022 r., Highlands miał trudności z określeniem siebie jako „niezależnego podmiotu”. Jego dyrektor, Mark Corbett, starał się wyjaśnić, dlaczego doszło do zmiany nazwy.
„Highlands Investments było wcześniej Canopy Growth Africa, jednak nie jest już częścią The Canopy Group. W 2017 roku firma Canopy Growth zakończyła działalność w RPA i Lesotho w ramach strategicznego przeglądu swojej działalności. Doprowadziło to do przeniesienia własności wszystkich jej afrykańskich operacji na Highlands Investments w kwietniu 2020 r.” – powiedział reporterowi Corbett.
Ale w całej istocie, Highlands prawdopodobnie jest firmą kanadyjską, a nie afrykańską, pomimo swojej wcześniejszej nazwy, która brzmiała Canopy Africa. „Highlands to interesująca analogia tego, czym kanadyjska firma chce być postrzegana jako afrykańska” — mówi Mavhiza, analityk konopi indyjskich.
W sierpniu Afryka została zalana znakomitą wiadomością, że największa na świecie przesyłka marihuany, 8,5 tony, została wysłana z Afryki do Macedonii w Europie. Gwiazdą tej chwili był nie kto inny jak Highlands.
„Ponownie, eksporter, Highlands, nie może być wiarygodnie nazwany„ Afrykańczykiem ”. Moim zdaniem Highlands to kanadyjska firma zajmująca się marihuaną” mówi Dennis Juru, prezes The South Africa International Cross-border Traders Association.
Rządy Afryki umożliwiające „kolonializm” marihuany?
Obserwatorzy twierdzą, że krzyki o kolonializmie marihuany wkradającym się do Afryki muszą zostać złagodzone, gdy uświadomimy sobie, że to same rządy afrykańskie spieszą się z rozdawaniem licencji na konopie bez uprzedniego wzmocnienia pozycji lokalnych hodowców. Demokratyczna Republika Konga jest przykładem kraju, w którym legalizacja i brak zdolności produkcyjnych oznaczają, że państwo woli, aby zagraniczne firmy konopne odbierały wszystkie dostępne licencje. W Zimbabwe w 2021 roku rozdano 57 licencji na konopie indyjskie graczom, głównie z Niemiec, Kanady i Szwajcarii. Marsz wybuchł w Afryce Południowej w 2020 r., gdy czarni rolnicy byli wściekli, narzekali, że organy regulacyjne skorumpowały licencje na konopie głównie białym przedsiębiorcom.
„Historia marihuany w Afryce jest wrażliwa, ponieważ przywołuje wspomnienia o przejęciu ziem kontynentu przez kolonie rolne w przeszłości” – Shamiso Mupara, ekolog i delegat na Cop 26 w Szkocji w zeszłym roku.
„Nastąpił szał, nieplanowany, by zalegalizować marihuanę dla kaprysu w całej Afryce i rozdawać licencje w krajach, które, szczerze mówiąc, są słabo przygotowane do uprawy, i wysyłać marihuanę w sposób, który w pierwszej kolejności wzmacnia pozycję lokalnych mieszkańców”.